Cantuccini w trzech wersjach


Cantuccini to jedne z najlepszych ciastek jakie jadłam.Włoskie ciasteczka, o nie tylko chrupiącym wierzchu, ale również środku, wypełnione migdałami i bakaliami. Świetnie nadają się do maczania w kawie (lub winie!), wtedy lekko miękną, ale nadal zachwycają swoim smakiem. Do tego ten obłędny zapach podczas pieczenia i świeżość, którą zachowują przez długi czas, nic dodać, nic ująć :-)

Moje cantuccini przygotowują w 3 wariacjach: tradycyjnie z migdałami i suszoną morelą/kandyzowaną skórką z pomarańczy oraz z czekoladą i kokosem, który według mnie też nadaje im ciekawego smaku.
Wszystkich, którzy jeszcze nie piekli tych włoskich przysmaków gorąc zachęcam, bo w polskich sklepach niestety bardzo trudno jest je dostać.


(Na bazie tego przepisu)
1 duże jajko
90g drobnego cukru (może być pół na pół z cukrem brązowym)
1 szklanka mąki pszennej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżczka ekstraktu z migdałów
100g całch obranych migdałów
70g drobno posiekanej suszonej moreli


Wersja z kandyzowaną skórką pomarańczową:
100g całych obranych migdałów
70g drobno posiekanej kandyzowanej skórki z pomarańczy

Wersja z czekoladą:
100g dowolonej czekolady
50g wiórków kokosowych


Jajko ubić mikserem razem z cukrem (bez rozdzielania na białko i żółtko). Dodać ekstrakt, mąkę wymieszaną z proszkiem, wsypać migdały, morelę, wymieszać.
Obsypując dłonie mąką uformować w podłużny chlebek o długości około 20 cm. Ułożyć na blaszce oprószonej mąką (ciasto będzie lepiące). Piec w temperaturze 175ºC przez 25 minut, aż będzie złotobrązowe i twardsze. Wyjąć, ostudzić.
Po wystudzeniu pokroić go nożem z piłką na 1 cm kromeczki, na ukos. Ułożyć je na blaszce (poziomo) i podpiekać, aż wyschną i zrobią się chrupiące (odwaracając w połowie pieczenia na drugą stronę), przez około 15 minut w temperaturze 180ºC.
Można długo przechowywać w szczelnym pojemniku.
Smacznego!





16 komentarzy :

  1. mniaam, wyglądają niesamowicie. uwielbiam wszystko, co zawiera orzechy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja uwielbiam wszystkie cantuccini :) super^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam te ciastka właśnie za to, że tylko może być kombinacji smakowych, zależnie od tego co wpadnie nam do miski:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja nie jadłam, ale juz je lubię:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie gorąco zachęcam do wypróbowania :)

      Usuń
  5. uwielbiam :) szkoda tylko, że u mnie w domu nie ma popytu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadłam, ale kuszą strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokochałam cantuccini od pierwszego ugryzienia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, uwielbiam je maczać w zielonej herbacie :) Wszystkie wersje smakowite, ale ja chyba wybrałabym z kandyzowaną pomarańczą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. najlepsze są maczane w wytrawnym winie i obojętnie czy jest to wino białe, czy czerwone...

    OdpowiedzUsuń
  10. aż chciałoby się pochrupać

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale wspaniałości tutaj prezentujesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nigdy ich nie jadłam, a zawsze jak widzę mam ochotę! musza być pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja znam je jako biscotti???
    pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie,
    Szana-Banana,
    www.gastronomygo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o te same ciasteczka, można używać obu nazw :)

      Usuń
  14. Są wspaniałe :) Na sucho nie polecam bo można sobie zęby połamać ale maczane mmm... pyyycha :D
    Pozdrawiam,
    Marta :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...